Producent łódek z NewConnect kupił majątek bankruta. Wejdzie w produkcję stalową i zwiększy zatrudnienie.
Lepiej późno niż wcale. Dziewięć lat po ogłoszeniu upadłości stocznia rzeczna w Tczewie dostała szansę na drugie życie. W środę zakład przejął Admiral Boats, notowany na NewConnect producent łódek. Kwota transakcji jest nieznana, ale cena wywoławcza w ostatnim przetargu, do którego stanęły trzy spółki, wynosiła 6,99 mln zł. Admiral Boats zdobył pieniądze na zakup z emisji, skierowanej do prywatnych inwestorów. Po co spółce zakład w Tczewie?
— Do tej pory wynajmowaliśmy hale, produkcja była rozproszona w sześciu miejscowościach i zaczynało nam brakować mocy na realizację wzrastającej liczby zamówień. Teraz za dobrą cenę kupiliśmy świetnie zlokalizowany zakład z bezpośrednim dostępem do Wisły, kilkoma halami produkcyjnymi i w dużej mierze sprawną infrastrukturą — mówi Andrzej Bartoszewicz, prezes Admiral Boats.
Spółka chce ruszyć z produkcją w Tczewie już w sierpniu— na początku będzie wytwarzać tam m.in. wielkogabarytowe elementy z laminatu (używane m.in. w produkcji wiatraków, autobusów czy pociągów), chce też na terenie stoczni uruchomić m.in. ślusarnię i szwalnię.
— Chcemy stopniowo skupiać produkcję w jednym miejscu. W najbliższych tygodniach wynajęta przez nas firma będzie inwentaryzowała infrastrukturę w Tczewie, ale duże maszyny — takie jak suwnice i dźwigi — są sprawne, choć wymagają przeglądu technicznego. Szacujemy, że w najbliższych latach zainwestujemy w stocznię ok. 3 mln zł — mówi Andrzej Bartoszewicz.
Nowy nabytek Admiral Boats ma też pozwolić spółce na zdywersyfikowanie działalności — infrastruktura posłuży rozkręceniu produkcji elementów stalowych na potrzeby biznesu stoczniowego. Wejście na nowy rynek będzie też wiązało się ze zwiększeniem zatrudnienia. Teraz przy produkcji łódek pracuje ok. 270 osób.
— Jeśli zdobędziemy kontrakty na elementy stalowe — a zaczynamy negocjacje w tej sprawie z firmami z Holandii i Norwegii — tylko w tym roku możemy zatrudnić dodatkowych 50 osób, a docelowo nawet 200. Jesteśmy już po wstępnych rozmowach z pracownikamitechnicznymi upadłej stoczni, którzy mogliby dzięki temu wrócić do pracy — mówi Andrzej Bartoszewicz. Według niego, przychody z produkcji elementów stalowych mogą przewyższyć przychody z działalności jachtowej, która jest jednak bardziej rentowna. W ubiegłym roku Admiral Boats miało 1,5 mln zł zysku netto przy 40,1 mln zł przychodów. Prognoza na ten rok — uwzględniająca tylko produkcję łodzi — zakłada 66 mln zł przychodów i 6,4 mln zł zysku netto. Spółka pod koniec tego roku lub na początku przyszłego chce przenieść się na duży parkiet warszawskiej giełdy.
Opracowanie: