W zeszłym tygodniu ujrzeliśmy, kolejną, mam wrażenie ostateczną, wersję „reformy” OFE. Najważniejsza sprawa nie uległa zmianie. Rząd dokonuje nacjonalizacji części obligacyjnej, zgromadzonej przez 13 lat w OFE. Umarza te obligacje, a ich równowartość dopisze do naszych rachunków w ZUS-ie.
Wylano już tyle pomyj na ten pomysł Rządu, że aż ciężko zliczyć negatywne opinie. Co ważne podkreślenia, nie widziałem ani jednej pozytywnej, która przyklaskiwałaby pomysłowi rządu. Wszystkie bez wyjątku opinie nie zostawiają suchej nitki na tej „reformie” nazywając ją od delikatnego i wyważonego „umorzenia części obligacyjnej”, kończąc na brutalnym „złodziejstwie”.
Oczywiście nie ma już odwrotu, rząd nie ma wyjścia i mimo zbiorowego wyśmiania i obnażenia wszystkich słabości tej „reformy” dni OFE są policzone. Aby jednak wbić ostateczny gwóźdź do trumny OFE, rząd nic pozostawia przypadkowi. Widać, że chce mieć pewność, za rok, może dwa, OFE już nie będzie i w przedstawionej kolejnej propozycji wprowadza dodatkowo zakaz ich reklamy.
Jak wiadomo, będziemy mieli czas, aby zdecydować, czy chcemy dalej oszczędzać w OFE, czy też przenieść nasze oszczędności w całości do ZUS-u. Aby jednak ta „gra” nie była sprawiedliwa, rząd po pierwsze wprowadzi zasadę domyślności po stronie ZUS-u oznaczającą, że zaniechanie deklaracji, mimo że teraz wszyscy oszczędzamy w OFE, spowoduje przeniesienie naszych pieniędzy w całości do ZUS-u. A po drugie właśnie zakazuje Otwartym Funduszom reklamowania się.
To ostatnie brzmi tak absurdalnie, że aż nie do uwierzenia (żeby była jasność to pierwsze też nie jest w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem). To tak jakby prywatnemu przewoźnikowi kolejowemu zakazać reklamowania swoich usług i tym samym zmusić wszystkich do jeżdżenia państwowym PKP. A dlaczego hurtem nie zakazano reklamowania się inPostowi? Przecież wszyscy powinni korzystać tylko i wyłącznie z usług Poczty Polskiej. Wydaje się niemożliwe, ale jednak to prawda, za rozpowszechnianie informacji reklamowych o otwartym funduszu będzie za chwilę grozić aż do 1 miliona złotych grzywny lub też pozbawienie wolności do lat 2.
Zobaczmy do jakiego kuriozum dochodzimy. Mogą się reklamować partie polityczne, mógł się reklamować Amber Gold, mogą wszystkie parabanki, których podstaw i uczciwości działania nikt nie sprawdza, dopóki nie wybuchnie jakaś wielka afera z ich udziałem, a nie będą mogły, prześwietlone przez KNF na wszystkie strony, Otwarte Fundusze Emerytalne. Ciekawe, czy przykładowe PTE będzie musiało zamknąć swoją stronę internetową, na której napisze „Osiągnęliśmy najlepszy wynik ze wszystkich OFE w ostatnim roku”? A czy karze będą podlegały np. różnego rodzaju serwisy informacyjne, które regularnie opublikują rankingi OFE? Takie zestawienia dosyć często pojawiają się w mediach biznesowych, pozwalając tym samym obywatelom racjonalnie wybrać najlepszy fundusz emerytalny. Wygląda na to, że od teraz będziemy decydowali w ciemno.
W związku z tym, wydaje się, że Rząd powinien zachować konsekwencję i zakazać również reklamowania ZUS-u, po czym karać wszystkich ministrów po kolei, z premierem włącznie, za wypowiedzi typu „Nie chcę uczestniczyć w ryzykownej grze giełdowej, wybieram pewność i bezpieczeństwo ZUS-u”. Byłoby chociaż tutaj sprawiedliwie…
Opracowanie: