Zarządzający polskimi spółkami giełdowymi zbyt często używają mechanizmu "kopiuj wklej" przy sporządzaniu sprawozdań. Często bez większego zastanowienia.
Przeglądam regularnie sprawozdania zarządów spółek. Czasami zdarza mi się dyskutować z członkami zarządów, czy też z przedstawicielami działów relacji inwestorskich o treści tych sprawozdań. Często spotykam się ze zdziwieniem rozmówców, którzy otwierają oczy i z niedowierzaniem kręcą głową: „To Pan to czyta?!”. Tak, owszem, czytam.
W sprawozdaniach zarządów mnóstwo okrągłych zdań
Oczywiście w sprawozdaniach są różne fragmenty. Niektóre aktualne, na przykład mówiące o tym co się w spółce działo przez ostatni rok. Są też fragmenty, które są niestety niezmieniane od lat, a są bez zastanowienia przekopiowywane do kolejnych dokumentów.
Wziąłem kiedyś do ręki raport roczny pewnej bardzo dużej spółki giełdowej (czołówka WIG20) i otworzyłem na rozdziale „Ład korporacyjny” i podrozdziale „Bezpośrednie kontakty z przedstawicielami rynku kapitałowego”. Z wielkim zdziwieniem przeczytałem, że „spółka regularnie i aktywnie uczestniczy w spotkaniach z inwestorami i analitykami zarówno w kraju jak i za granicą”. W pierwszym momencie pomyślałem, że to wspaniale, że spółka tak aktywnie komunikuje się z inwestorami, z drugiej strony zapaliło mi się w głowie jednak światełko ostrzegawcze, bo przecież na żadnej konferencji tejże spółki nie widziałem.
Zadałem więc kiedyś pytanie działowi relacji inwestorskich tejże spółki w jakich to konferencjach dla inwestorów spółka uczestniczy i okazało się, że owszem spółka ta uczestniczyła w zeszłym roku w konferencji organizowanej przez jakiś bank inwestycyjny dla przedstawicieli funduszy inwestycyjnych w Warszawie, w jakimś spotkaniu z analitykami w Pradze, w Wiedniu, w Londynie i w Nowym Jorku. Można by odnieść wrażenie, że jest dobrze, bo przedstawiciele działu IR nic nie robią tylko się spotykają na różnych konferencjach z inwestorami.
"Inwestorzy" to zbyt ogólne sformułowanie
Nic bardziej mylnego. Spółka ta i owszem spotyka się często z inwestorami, ale niestety tylko z instytucjonalnymi. Zwróciłem na to uwagę w dziale IR spółki, że poza posiadaniem strony internetowej, to spółka ta ma kompletnie pasywne relacje ukierunkowane na inwestorów indywidualnych i sformułowanie ze sprawozdania o tym spotykaniu się z inwestorami jest nieprecyzyjne (żeby nie powiedzieć nieprawdziwe). Po kilku moich, być może natrętnych pytaniach i uwagach, osoba pracująca w dziale IR spółki przyznała, że owszem sformułowanie, że „spółka uczestniczy w spotkaniach z inwestorami” jest zbyt ogólne i że w przyszłym roku to poprawią, żeby nie było już wątpliwości.
Minął rok
Biorę raport tejże spółki po roku i co widzę? Niemalże nie zmieniony cały rozdział dotyczący komunikacji z rynkiem kapitałowym - wiele akapitów żywcem skopiowanych z zeszłorocznego raportu, słowo w słowo, z nieszczęsnymi „spotkaniami z inwestorami” na czele.
Powyższe spostrzeżenie tyczy się nie tylko tej jednej spółki. Celowo nie wymieniam jej nazwy, gdyż cała opisana sytuacja jest prawdziwa dla w zasadzie większości spółek giełdowych, powtarza się nie tylko w raportach rocznych, ale także w kwartalnych, czy wręcz w raportach bieżących.
Drodzy zarządzający, czytajcie co piszecie, zróbcie okresowy przegląd tego co napisaliście, bo czasami jednak jakiś zabłąkany inwestor indywidualny próbuje przeczytać efekt Waszej pracy, polegający zbyt często na mechanizmie „kopiuj wklej”.
Opracowanie: