• Światowe plany króla e-maili



© Marco2811 - Fotolia.com

Trudno nazwać Sare start-upem. Spółka, która jest liderem polskiego rynku marketingu e-mailowego, ma już 10 lat. Dopiero teraz okrzepła i zaczyna pokazywać solidne wyniki. Jej właścicieli to jednak nie satysfakcjonuje. Chcą, by Sare przeżyła drugą młodość.

 

Są na giełdzie spółki technologiczne, do których chcemy równać, by za kilka lat mieć podobną wycenę — mówi Tomasz Pruszczyński, prezes i jeden z założycieli Sare.

 

Podaje przykład LiveChatu, który klientom na całym świecie dostarcza komunikator biznesowy. W ostatnich dniach listopada wartość spółki, która jest notowana na GPW, przekroczyła 1 mld zł. Dla porównania Sare jest warte ok. 65 mln zł. Silną stroną biznesu LiveChatu jest globalny zasięg. Większość klientów firma ma w USA.

 

Z perspektywy czasu możemy żałować, że Sare od początku mocno koncentrowała się na polskim rynku. Chcemy to w najbliższej przyszłości zmienić — mówi Tomasz Pruszczyński.

 

 

Wyjście za próg

 

Pierwszy krok firma już postawiła. W czerwcu ruszyła spółka córka w Niemczech, a przyszły rok ma stać pod znakiem ekspansji Sare za Odrą.

 

Nie możemy po prostu konkurować ceną z globalnymi gigantami email-marketingu. Musimy to robić, zapewniając lepszy serwis i usługi dodane. Do tego potrzebujemy ludzi, którzy na miejscu, w Niemczech będą wspierać klientów — mówi Tomasz Pruszczyński.

 

Sare już zarabia na zagranicy — klienci spoza Polski generują już 26 proc. przychodów grupy (w ubiegłym roku było to 25 mln zł). W przyszłości ich udział ma rosnąć. Plany Sare nie ograniczają się do ekspansji na nowych rynkach. Tomasz Pruszczyński zamierza także zainwestować w rozwój nowych technologii. Sama wysyłka e-maili przynosi obecnie ok. 30 proc. przychodów. Reszta jest generowana przez spółki córki świadczące różnego rodzaju usługi wsparcia sprzedaży u klientów Sare.

 

— Interesują nas dwa kierunki rozwoju technologicznego. Pierwszy to big data, a właściwie smart data, czyli usługi analityczne. Drugi — monetyzacja e-maili odczytywanych na smartfonach i innych urządzeniach mobilnych — mówi Tomasz Pruszczyński. Wyjaśnia, że co czwarty e-mail jest odczytywany na smartfonach. I jeszcze nikt nie potrafi na tym zarabiać. Sare chce być prekursorem.

 

Wieczny list

 

Tomasz Pruszczyński wierzy w przyszłość korespondencji e-mail, która jest sercem biznesu Sare. Komunikatorów nie uważa za zagrożenie.

 

E-mail nigdy nie umrze. Najwyżej zmieni się model jego konsumpcji. Na razie przejął funkcję, którą jeszcze kilka, kilkanaście lat temu pełnił papierowy list — podkreśla prezes.

 

Na rozwój Sare w przyszłym roku ma pójść co najmniej 10 mln zł. Tomasz Pruszczyński wyjaśnia, że to suma spodziewanych wpływów z emisji akcji i tegorocznego zysku. Spółka jest w trakcie przenosin z NewConnect na główny parkiet. W celu osiągnięcia wymaganego free floatu zdecydowała się na emisję akcji. We wrześniu złożyła prospekt w Komisji Nadzoru Finansowego. Spodziewa się jego zatwierdzenia na początku grudnia. Debiut na głównym parkiecie planuje pod koniec miesiąca lub w pierwszych tygodniach stycznia. W 2014 r. Sare miała 25 mln zł przychodów wobec 14,5 mln zł rok wcześniej. Ubiegłoroczny zysk netto wyniósł 1,3 mln zł, wobec 450 tys. zł rok wcześniej.

 

Opracowanie: