Fala wyprzedaży w ubiegłym tygodniu zatrząsnęła polskim rynkiem kapitałowym. Paniczne pozbywanie się walorów spowodowało największe od 2008 r. spadki na warszawskiej giełdzie. Na niektórych rynkach działania inwestorów były jednak mniej nerwowe niż na pozostałych.
NewConnect powstał z myślą o spółkach małych, znajdujących się w początkowej fazie rozwoju, z założenia jest to więc rynek bardziej ryzykowny niż główny parkiet GPW. Jednak ASO warszawskiej giełdy już od czterech lat dojrzewa, stając się rynkiem, na którym notowane są również spółki o długoletniej historii.
Za przykład może posłużyć tegoroczny debiutant i jeden z największych udziałowców w portfelu NCIndexu – Polski Fundusz Hipoteczny. Spółka założona została w 2010 r., a jej kapitalizacja przekracza 40 mln zł. PFH generuje rokrocznie dobre wyniki finansowe. Nie jest to co prawda spółka innowacyjna, ale to inna rzecz przyciągnęła do niej uwagę: podczas gdy WIG20 w pierwszych trzech tygodniach sierpnia stracił ponad 17%, kurs PFH tylko na chwilę nieznacznie spadł, by ponownie wrócić do poziomu z końca lipca.
Wykres 1. Stopy zwrotu z NCIndexu, WIG20, mWIG40 i sWIG80 w okresie 31.05-19.08.2011 r.
Źródło: Grupa Trinity na podstawie danych z bossa.pl
Nie jest to odosobniony przypadek na NewConnect. Główny indeks alternatywnego rynku w czasie ostatnich rynkowych zawirowań zachowywał się spokojniej niż główne indeksy rynku regulowanego. Od początku czerwca odchylenie standardowe dziennych stóp zwrotu wyniosło 1,15%, podczas gdy dla WIG20 było to 1,66%, dla mWIG40 – 1,91%, a dla sWIG80 – 1,79%.
Mogłoby się zdawać, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest ilość i różnorodność spółek wchodzących w skład NCIndex, przekładająca się na bardzo dobre zdywersyfikowanie portfela. Jak jednak wytłumaczyć osiągnięcie gorszego wyniku również przez indeks szerokiego rynku, jakim jest WIG (1,68%)?
Nie tylko ryzyko, mierzone odchyleniem, wskazuje na przewagę NewConnect. Również stopy zwrotu osiągnięte w tym okresie faworyzują NCIndex. Indeks ASO warszawskiej giełdy stracił 21,44%, podczas gdy WIG20 stracił 22,43%, mWIG40 – 24,93%, a sWIG80 – 28,59%. Notowania szerokiego WIG-u spadły o 22,54%.
Częściowego wytłumaczenia można upatrywać w czynnikach powszechnie uważanych za bolączki alternatywnego rynku. Pierwszy z nich − niska płynność – nie sprzyja spekulacyjnym zakupom walorów, sprawiając, że przeciętny inwestor na NewConnect częściej stara się zarobić na wzroście fundamentalnej wartości spółek, a nie na chwilowych ruchach cen. Taki gracz inwestuje długoterminowo, rzadziej ulega nastrojom panującym na rynkach i nie sprzedaje walorów pod wpływem impulsu.
Drugim czynnikiem jest niewielka obecność otwartych funduszy inwestycyjnych w akcjonariatach spółek notowanych na NewConnect. Obecność akcjonariusza tego typu zazwyczaj dobrze świadczy o spółce, bo fundusze dobierają do swoich portfeli walory bardzo ostrożnie. Jak jednak pokazuje historia, posiadacze jednostek w FIO łatwo ulegają nastrojom panującym na rynku kapitałowym. Spadki na giełdzie skutkują dużą ilością umarzanych jednostek, co z kolei prowadzi do konieczności redukowania pozycji przez fundusze. Wyprzedaż aktywów dodatkowo pogłębia spadki notowań walorów.
Alternatywny system obrotu warszawskiej giełdy niekoniecznie jest aż tak ryzykowny, jak to się powszechnie uważa. Rozsądny inwestor, spoglądający na ten rynek mniej krytycznym okiem, dojdzie do wniosku, że NewConnect może być ciekawą alternatywą na niespokojne czasy.
Opracowanie: